TYTUŁ: Bez słów
AUTOR: Mia Sheridan
WYDAWNICTWO: Otwarte
ILOŚĆ STRON: 384
OPIS:
Czy są takie rany, których miłość nie zdoła uleczyć?
Archer, obarczony niewypowiedzianym cierpieniem, mieszka w swojej samotni blisko lasu. Jest przekonany, że tylko tyle mu zostało.Do sennego, pobliskiego miasteczka przybywa Bree. Dziewczyna liczy na to, że w końcu odnajdzie rozpaczliwie poszukiwany spokój. Gdy spotyka Archera, jej początkowa nieufność zamienia się w rosnącą fascynację outsiderem. Próbując przedrzeć się przez warstwy niedostępności i dzikości, jakimi Archer przez lata zasłaniał się przed innymi, Bree powoli rozbiera go z kolejnych tajemnic.
Czy budzące się w ciszy uczucie uwolni ich od bolesnej przeszłości?
RECENZJA:
Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki. Interesuję się raczej fantastyką, niż romansami, ale skusiłam się przez szum, jaki w ostatnich czasach był wokół niej.
Książka nie zanudziła mnie, ale też nie powaliła na kolana. Nie czułam tego przymusu, żeby czytać i dowiedzieć się zakończenia.
Język, jakim napisana została książka bardzo mi się podoba. Jest zrozumiały i nie zawiera milionów opisów, np.: jaki to poranek nie jest piękny.
Na początku myślałam, że Archer tak naprawdę tylko udaje niemowę. Moje zaskoczenie było ogromne kiedy odkryto wszystkie spiski i prawdziwą historię mężczyzny.
"Bez Słów" to niecodzienna opowieść dla prawdziwych romantyczek. Tu nie ma schematycznej relacji między kobietą i mężczyzną, ale prawdziwy związek, który opiera się na wzajemnym wsparciu obu stron. Mia Sheridan pokazuje świat jakim jest naprawdę, bez zbędnych "podkolorowań". Próbuje nam pokazać, że nic nie jest idealne, i że słowa to tylko rzędy liter.
OPINIA KOŃCOWA:
Jak już wspomniałam, książka nie zachwyca, ale porusza bardzo ważne aspekty życia człowieka. Warto sięgnąć po tą lekturę dla samej tematyki (i nie mam tu na myśli romansu).
GWIAZDKI:
✮✮✮✮☆
Lektura wydaje się być przyjemna, ale chyba nie mam jakiegoś parcia na nią :/
OdpowiedzUsuńhttps://roseaud.blogspot.com/